2)TROĆ INY 22-01-2012r.


Sebastian Pilipajić, Troć samica 54cm. 1,32kg. 22-1-2012r.

W dniu 22 stycznia 2012r. zostały rozegrane zawody Troć Iny zaliczane do Grand Prix 2012r. koła BULAJ. Zawody zostały zatwierdzone przez zarząd koła i zastąpiły I turę zawodów podlodowych, które to nie mogły się odbyć z powodu „Białej Damy”, ciepła zima.
Na miejscu zbiórki na leśnym parkingu koło Poczernina wstawiło się o godzinie 7.00 trzynastu zawodników. Po krótkiej odprawie i wzniesieniu toastu za zdrowie kol. Łukasza Sroczyńskiego, który to cztery dni temu skończył 30 lat. Poddano pod głosowanie czasu zawodów z powodu, lejącego deszczu. Na wniosek większości przyjęto, że zawody zostają skrócone do 5 godzin z powodu ciężkich warunków pogodowych.
Uczestnicy zawodów, Troć Iny 22-1-2012r.
O godz.8.00 wszyscy zawodnicy ruszyli na upatrzone miejscówki, pogoda nas nie rozpieszczała. Cały dzień siąpiło, wiało, a długimi momentami wręcz lało. Obławianie miejscówek przy wysokim stanie Iny i w trakcie lejącego deszczu, nie wróżyło złowienia ryby. Nagle dzwoni telefon, odbieram niechętnie w strugach deszczu i słyszę: - Mam, mam taką pięćdziesiątkę!!! Gratuluję kol. Sebastianowi Pilipajić, to jego pierwsza w życiu, spoglądam na zegarek. Jest godz. 9.20! Są szanse na kolejne ryby. Wieść o troci Sebastiana rozchodzi się błyskawicznie wśród zawodników. Wszyscy dokładnie obławiamy znane nam miejscówki, nawet deszcz już nam nie przeszkadza. Do godziny 13.00 nieliczni zostają nad rzeką. Większość zawodników gromadzi się przy autach. Przy tej pogodzie nie ma szans na grilla, Darek postanawia zrobić niewielkie ognisko w celu upieczenia kiełbasek. Sebastian, Darek i Sławek troją się i dwoją, aby rozpalić ognisko w strugach deszczu. Przy wspólnym wysiłku udaje się osiągnąć cel. O godz.13.00 ognisko jest gotowe. Zawodnicy pieczą kiełbaski, nawet deszcz przestał padać. Sebastian wygrywa zawody i zdobywa 21pkt. do Grand Prix 2012r. trocią samicą 54cm. 1,32kg. Gratulacje!!!.

Po zawodach w większości zawodnicy rozjeżdżają się do domów. Ja wraz z kolegą stwierdzamy, że szkoda kończyć dnia. Żartem mówię, że jedziemy na Zabród po jakiegoś samca. Około 15.00 jesteśmy na łowisku, Ina wylana, trzeba brodzić. Woda na polu sięga pasa. Kierujemy się w stronę Goleniowa kolejno obławiając potencjalne miejscówki. Deszcz od czasu do czasu siąpi. Martwi mnie nasze brodzenie, strasznie hałasujemy. Jak to wpłynie na ryby? O godz.16.10 otrzymuję odpowiedź. Wyprzedam kol. Łukasza, oddaję rzut pod drugi brzeg i powoli zwijam wzdłuż naszej burty stojąc po kolana w wodzie. Nagle widzę jak powoli podąża za woblerem spora troć. Wobler skończył drogę i zawisł nad powierzchnią wody, a pół metra od niego stoi pod powierzchnią ładny samiec zdezorientowany gdzie jest jego łakomy kąsek za którym wyszedł. W tym Momocie mija mnie kol. Łukasz, widzę jak troć powoli zwija się do odpłynięcia z prądem. Opuszczam delikatnie wobler na powierzchnię wody, po chwili prąd napręża plecionkę i wobler zaczyna pracę. Momentalnie ryba robi zwrot pod prąd w kierunku przynęty. Połyka ją, a po chwili czuję szarpnięcie na kiju. Mam szybki hol, sprawne podebranie przez kol. Łukasza w podbierak i mam już trzecia ryba szlachetna w tym sezonie. Mierzymy 62cm., 1,89kg. piękny samiec, to branie na długo pozostanie mi w pamięci, jest godz.16.05.
Troć samiec 62cm., 1,89kg. 22-1-2012r.
Na kolejnej miejscówce, mam w pierwszym rzucie delikatne branie pod drugim brzegiem, lecz spóźniam zacięcie o 16.30 kończymy, czas wracać do domu. Wszystkim kolegą życzę również tak widowiskowych brań. Zapraszam na Puchar Prezesa koła BULAJ 29 styczni 2012r.